Sortowanie
Źródło opisu
Legimi
(66)
Katalog zbiorów
(2)
Forma i typ
E-booki
(66)
Książki
(2)
Literatura faktu, eseje, publicystyka
(2)
Dostępność
dostępne
(2)
Placówka
Biały Dunajec Wypożyczalnia
(2)
Autor
Szczygieł Mariusz
(5)
Brach-Czaina Jolanta
(3)
Gitkiewicz Olga
(3)
Krall Hanna
(3)
Mikołajewski Jarosław
(3)
Baňková Markéta
(2)
Grochowska Magdalena
(2)
Jabłońska Urszula
(2)
Sulej Karolina
(2)
Agata Listoś-Kostrzewa
(1)
Anna Cima
(1)
Anna Goc
(1)
Bartosz Gardocki
(1)
Bałuk Kamil
(1)
Białoszewski Miron
(1)
Brauntsch Dorota
(1)
Dębicki Tadeusz
(1)
Ewa Pluta
(1)
Faulerová Lucie
(1)
Fredrik Kullberg
(1)
Gierak-Onoszko Joanna
(1)
Guerriero Leila
(1)
Hinz Krzysztof Jacek
(1)
Ivana Myšková
(1)
Iwaniec Dawid
(1)
Jakub Deml
(1)
Jakub Sieczko
(1)
Jiří Kamen
(1)
Justyna Wicenty
(1)
Kalwas Piotr Ibrahim
(1)
Karamon Tomasz
(1)
Katarzyna Chudyńska-Szuchnik
(1)
Lipczak Aleksandra
(1)
Merka Petr
(1)
Michal Karel
(1)
Miles Tiya
(1)
Morawska Irena
(1)
Nesterowicz Piotr
(1)
Oprzędek Konrad
(1)
Petr Stančík
(1)
Pezda Aleksandra
(1)
Ripellino Angelo Maria
(1)
Ryzyński Remigiusz
(1)
Szady Beata
(1)
Szczygieł Mariusz (1966- )
(1)
Třešňák Vlastimil
(1)
Vopenka Martin
(1)
Vopěnka Martin
(1)
Wojciech Szot
(1)
Wolfe Tom
(1)
Zahradnikova Marketa
(1)
Ćapek Karel
(1)
Rok wydania
2020 - 2024
(35)
2010 - 2019
(33)
Okres powstania dzieła
2001-
(2)
Kraj wydania
Polska
(68)
Język
polski
(68)
Przynależność kulturowa
Literatura polska
(2)
Temat
Dziennikarstwo
(1)
Dziennikarze
(1)
II wojna światowa (1939-1945)
(1)
Kompozycja (literatura)
(1)
Pamięć autobiograficzna
(1)
Pisarze polscy
(1)
Poeci polscy
(1)
Reportaż
(1)
Rodzina
(1)
Różewicz, Tadeusz (1921-2014)
(1)
Stylistyka
(1)
Szczygieł, Mariusz (1966- )
(1)
Sztuka pisania
(1)
Temat: miejsce
Polska
(1)
Gatunek
Biografia
(1)
Esej
(1)
Literatura polska
(1)
Reportaż
(1)
Dziedzina i ujęcie
Literaturoznawstwo
(2)
Historia
(1)
68 wyników Filtruj
E-book
W koszyku
Pogo / Sieczko Jakub. - [miejsce nieznane] : Dowody na istnienie : Legimi, 2022.
Forma i typ

Ta praca to ciągłe szukanie równowagi między paraliżującą niepewnością a wyniszczającą rutyną.

Dwa słowa są w tej pracy zakazane: powołanie i bohaterstwo.

Jakub Sieczko, lekarz, specjalista anestezjologii i intensywnej terapii, przez sześć lat pracował w stołecznym pogotowiu ratunkowym. To osiem tysięcy godzin na dyżurach, tysiące twarzy, setki tragedii – raczej nie tych z pierwszych stron gazet. Kilka spektakularnych sukcesów i żadnego cudu, bo siły nadprzyrodzone mają na warszawskim Grochowie wolne. Ludzie jeżdżący karetką i nazywani czasem bogami – wcale nimi nie są. Próbują przetrwać w pogotowiu, nie popaść w obojętność lub samodestrukcję. Nie każdemu się to udaje.

Obcują z miastem bez filtra i pudru – z Warszawą śmierci, klubów ekskluzywnych i podrzędnych, brudu, głupich porachunków, złamanych serc i przede wszystkim niewidowiskowego, cichego cierpienia. Robią w nieszczęściu, które przytrafia się starym i młodym, bogatym i biednym, sławnym i anonimowym. Wszyscy są równi. I pogo też nie wybiera – jeździ do każdego.

Trzech ubranych na pomarańczowo trzydziestolatków musi patrzeć na rozpadające się cudze życia, choć często woleliby odwrócić wzrok. Taka praca, że patrzeć trzeba. Niekiedy udają przed sobą, że wcale nie chce im się płakać.

Lekarzowi czasem „bandaż się rozwija”, a czasem ma overbooking nieszczęść. Jednak gdy trzylatek nie zostaje półsierotą, nieszczęście staje się szczęściem. I to jest piękna chwila – zdradliwa, ale najpiękniejsza.

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Forma i typ

Mariusz Szczygieł o książce:

Wreszcie możemy zobaczyć siebie! Nie ma o Polsce takich książek jak debiut Konrada Oprzędka. Wariackich, ale pogodnych. Smutnych, ale nieprzygnębiających.

Moje pokolenie w połowie lat 80. żyło podniecającym filmem dokumentalnym „Oto Ameryka”. Emitowany nocą w telewizji pokazywał ciemne oblicze Stanów. Ukryta twarz amerykańskiego społeczeństwa pociągała i odpychała jednocześnie. Kiedy dziś czytam u Oprzędka, że Polki zarabiają na własnym moczu i brudnych majtkach, a Polacy sprzedają douszne lekarstwo na nudę, myślę: oto Polska jak wtedy Ameryka. Bez ubrania, bez makijażu, bez fałszywego wstydu.

Błyskotliwa książka Konrada Oprzędka pokazuje, kim są Polacy, kiedy nie muszą być sobą.

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Forma i typ

"Praga magiczna" to – jak mówi Mariusz Szczygieł – biblia kultury czeskiej. Po dwudziestu czterech latach od pierwszego wydania w Polsce trafia w ręce Czytelników nowa edycja bestsellera, której autorem jest włoski slawista Angelo Maria Ripellino, a tłumaczką znakomita italianistka Halina Kralowa. Dla miłośników Pragi i czeskiej kultury – lektura niezbędna. Autor uchodzi we Włoszech za jednego z najbardziej przenikliwych znawców polskiej, czeskiej i rosyjskiej literatury. "Praga magiczna" z 1973 roku jest syntezą wszystkich jego talentów: poetyckiego, przekładowego i eseistycznego. Wielki poeta Vladimír Holan twierdził, że „ten Włoch opanował język czeski jak Czech, ale o czeskiej poezji wie więcej niż nasi najlepsi znawcy”.
Esej Ripellina umyka wszelkim klasyfikacjom. „Piszę książkę – mówił autor – zrodzoną z impulsów, zbiór dziwnych historii, anegdot, ekscentrycznych scenek, krótkich dygresji i zwariowanych załączników”.
„Esej historyczny i historycznoliteracki? Traktat poświęcony historii sztuki, urbanistyki i obyczaju? A może poemat prozą, miłosny poemat o oddaleniu od ukochanego, przesycony niemal erotyczną miłością do miejsca, do którego nie można powrócić, które nagle stało się zakazanym owocem, pilnowanym przez straże graniczne – zastanawiał się Leszek Engelking, tłumacz, poeta i eseista. – Ripellino, szlifierz słów, wytrawny alchemik słowa, napisał książkę nostalgiczną jak wiersz wrażliwego emigranta politycznego, ale zarazem erudycyjną jak dysertacja wnikliwego i drobiazgowego uczonego o zacięciu encyklopedycznym; świadomie skomponowaną, ale zarazem dopuszczającą chaos bazaru ze starociami; obiektywnie przedstawiającą fakty, ale zarazem subiektywną jak najintymniejsze wyznanie; podniosłą, ale zarazem nieodwracającą wstydliwie wzroku od najniższych warstw rzeczywistości; mroczną i posępną, ale zarazem niepozbawioną zabawnych momentów”.
Oto Praga w utworach Kafki, Haška, Hrabala, Nezvala, Werfla, Kischa, Čapka; Praga w wizji Rudolfa II i Karola IV; Praga kubistyczna, impresjonistyczna, secesyjna; Praga z legend, z poezji, z romantycznych powieści grozy – przeróżnymi twarzami miasta zajmuje się autor Pragi magicznej.

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Forma i typ

Szczygieł szuka prawdy w Grudziądzu, Supraślu, Londynie, Pradze, Paryżu, Nowym Jorku, w birmańskim Ngapali czy laotańskim Luang Prabang. Wyjawiają mu ją takie postaci jak Stańko, Kapuściński czy Osiatyński, ale i pasażerowie pociągów czy taksówkarze.

Projekt: prawda to pozycja, jakiej na polskim rynku wydawniczym jeszcze nie było. Książka ta jest kolażem, na który składają się miniatury Mariusza Szczygła z własnego i cudzego życia oraz powieść z 1959 roku Portret z pamięci zapomnianego dziś pisarza, Stanisława Stanucha.

Szczygieł stawia swego rodzaju pomnik tej przebrzmiałej, ale cenionej kiedyś powieści, porównywanej w latach 60. z dziełami Sartre’a czy Camusa. Jeszcze się nie zdarzyło – uważa pomysłodawca projektu – żeby autor, którego zafascynuje jakaś książka, postanowił wydrukować ją we własnej książce.

Bohater powieści Stanucha wyznaje: „Przyszło mi do głowy, że każdy rozsądny człowiek powinien dążyć do prawdy, starać się odkryć w swoim życiu jedną, bodaj najmniejszą prawdę. W przeciwnym razie życie jego wydawać się może zmarnowane”.

Mariusz Szczygieł – znany reporter, autor Gottlandu i Zrób sobie raj, przełożonych na siedemnaście języków, laureat Europejskiej Nagrody Literackiej 2009 – twierdzi, że te słowa zainspirowały go do szukania cudzych prawd. Pomogło mu to przeżyć trudny dla niego rok: „Pisarz Stanisław Stanuch z Nowej Huty rzucił mi koło ratunkowe. Narzucił mi rygor”.

Szczygieł poluje na prawdę jest jednym z najchętniej czytanych działów w „Dużym Formacie” – magazynie reporterów „Gazety Wyborczej”.

Reporter szuka prawdy w Grudziądzu, Supraślu, Warszawie, Londynie, Pradze, Paryżu, Nowym Jorku, w birmańskim Ngapali czy laotańskim Luang Prabang. Jej dostarczycielami są postaci znane jak Stańko, Kapuściński czy Osiatyński, ale i przygodnie poznani pasażerowie pociągów, goście knajp, taksówkarze czy bywalcy warszawskiej księgarni Wrzenie Świata.

Projekt: prawda składa się z trzech części. W pierwszej jest zapisem intymnych przeżyć autora, który chowa się przed światem „między malarstwem a muzyką”. Część druga to „Portret z pamięci czyli książka w książce. Część trzecia jest „zapisem apetytu na życie”, a precyzyjniej ujmując: apetytu na ludzi. Reporter Szczygieł nie ma żadnych zahamowań, aby przypadkowo poznane osoby pytać o ich osobistą filozofię. Spotkani ludzie powierzają mu swoje życiowe odkrycia.

Ktoś uważa, że trzeba zawsze mówić „tak” rzeczom małym.

Ktoś, że albo można należeć do ludzi, którzy wyrzucają krzesła, albo do ludzi, którzy dają krzesłom nowe życie.

Ktoś, że nie wolno dać zasnąć ślimakowi, bo nie wolno dać zasnąć miłości.

Co człowiek – to inna prawda, zawsze poprzedzona błyskotliwym dialogiem lub zaskakującą opowieścią.

„W moim amoku polowania na cudzą prawdę, doszło jednak do wielu przekroczeń – pisze Szczygieł. – Nie są to tylko prawdy, z których ktoś zwierzył się reporterowi. Pojawiają się prawdy wyczute, prawdy wyczytane, prawdy wykradzione. Także prawdy, które znienacka rodzą się we mnie, kiedy ktoś mnie sprowokuje”.

Ze wszystkich książek Mariusza Szczygła to właśnie w Projekcie: prawda znajdziemy najwięcej gry między autorem a światem. Nie tylko reporter przeszukuje świat w poszukiwaniu zdań-kluczy. Czasem świat sam zgłasza się do reportera, na przykład pod postacią starszej kobiety: „Ja, proszę pana – powiedziała – mam prawdę jak cegłę. I mogłabym nią pana uszkodzić”.

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Autor
Forma i typ

Przełożyli Richard Bialy i Tomasz Tłuczkiewicz

Reporter wsiada do autobusu pełnego ludzi, którzy chcą uciec od życia, jakie oferuje im zdziadziała Ameryka – tak w 1968 roku powstaje powieść Próba kwasu w elektrycznej oranżadzie i staje się jedną z najgłośniejszych książek non-fiction w USA. Zarówno z powodu tematu, jak i „stylistycznej pirotechniki” autora.

To opowieść o sławnym pisarzu Kenie Keseyu, autorze powieści Lot nad kukułczym gniazdem (na jej podstawie powstał nagrodzony pięcioma Oscarami film Miloša Formana), oraz grupie hipisów i niedostosowanych do wymogów kapitalizmu freaków, którym Kesey przewodził. Byli młodymi ludźmi i „wpadli w pułapkę kwasu”. Wpadli – pisze Wolfe – „do tego stopnia, że nie mogli odnaleźć życia”. Nazywani Merry Pranksters – Wesołymi Zgrywusami – wyruszyli kolorowym autobusem w podróż po Stanach.

W Historii literatury amerykańskiej czytamy, że w Próbie kwasu… zwolenników poszerzania świadomości halucynogenami obserwujemy z zewnątrz, a jednocześnie możemy zwiedzać ich mózgi w chwili tego poszerzenia.

Ta książka w równym stopniu może kogoś zachwycić i zbrzydzić. Przez wielu czytelników została odebrana jako apoteoza ruchu hipisowskiego i ucieczki od dominującej kultury. Przez innych – jako krytyka nadmiernej wolności i grozy, które niesie narkotyk.

Wydana w Polsce po raz pierwszy 27 lat temu w ostatnich latach osiągała na portalach aukcyjnych trzycyfrowe ceny.

Tom Wolfe był jednym z czołowych autorów Nowego Dziennikarstwa i nurtu Gonzo, które wzbogaciły amerykańską i światową literaturę o prawdę, jakiej nie umieli przekazać pisarze i pisarki fikcji. Przesuwał granice tego, co w dziennikarstwie jest dopuszczalne. Rozpasanie językowe i ekspresja Wolfe’a stały się wręcz nieokiełznane. Próba kwasu… jest festiwalem niepoprawności politycznej. A dziś, kiedy słowa mają być wyważone i niewykluczające, staje się też historycznym dokumentem językowym.

O swoim głównym bohaterze Kenie Keseyu Wolfe pisze, że miał wyryte na czole słowa „ambitny wieśniak”. „Pochodził z Oregonu – czy słyszeliście kiedy, żeby ktoś był z Oregonu? – i cedził słowa jak na wsi w Oregonie”. A kiedy Kesey przy kolacji usiłował coś powiedzieć, jego interlokutor zwracał się do gości: „Z rozkoszą wysłucham wszystkiego, co pan Kesey ma do powiedzenia – gdy tylko nauczy się jeść z talerza, nie przytrzymując mięsa kciukiem”.

Wolfe nie oszczędza w tej książce nikogo. Po jej lekturze Norman Mailer napisał w „The New York Review of Books”: „Trzeba wreszcie rozważyć tę możliwość, że Tom Wolfe to nasz najlepszy pisarz”.

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
Książka
W koszyku
Różewicz : rekonstrukcja. T. 1 / Magdalena Grochowska. - Wydanie pierwsze. - Warszawa : Dowody na Istnienie - Fundacja Instytut Reportażu, copyright 2021. - 535, [1] strona : ilustracje, fotografie ; 25 cm.
Na pytanie: „Kim jesteś?”, Tadeusz Różewicz odpowiedział przed laty: „Kto mnie uważnie czyta, ten wie”. Z jego utworami w ręku Magdalena Grochowska podąża za nim przez krajobrazy, wśród których wzrastał, przez idee, które go kształtowały, i przez historię, która przełamała jego los. W pierwszym tomie reporterskiej biografii poety autorka wnika w dzieje rodziny. Rekonstruuje okoliczności, w jakich żydowska dziewczynka – matka Różewicza – opuściła swe gniazdo, a później wymknęła się Zagładzie. Odtwarza dramat żołnierza AK, którego presja polityczna uczyniła dezerterem. I dramat człowieka poparzonego wojną, który zrewolucjonizował polską poezję, choć „po Auschwitz” miała zamilknąć. Grochowska opowiada czule o jego powrocie do życia w latach krakowskich i gliwickich, o Różewiczu mężu, ojcu, synu. Ukazuje uwikłanie w socrealizm i uwolnienie, narodziny Różewicza dramatopisarza. Magdalena Grochowska nie odpowiada wprost na pytanie o to, jakim był człowiekiem, ale odsłania jego nieznane dotąd twarze.
1 placówka posiada w zbiorach tę pozycję. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 929 (1 egz.)
E-book
W koszyku
Forma i typ

Na pytanie: „Kim jesteś?”, Tadeusz Różewicz odpowiedział przed laty: „Kto mnie uważnie czyta, ten wie”.

Z jego utworami w ręku Magdalena Grochowska podąża za nim przez krajobrazy, wśród których wzrastał, przez idee, które go kształtowały, i przez historię, która przełamała jego los. W pierwszym tomie reporterskiej biografii poety autorka wnika w dzieje rodziny. Rekonstruuje okoliczności, w jakich żydowska dziewczynka – matka Różewicza – opuściła swe gniazdo, a później wymknęła się Zagładzie. Odtwarza dramat żołnierza AK, którego presja polityczna uczyniła dezerterem. I dramat człowieka poparzonego wojną, który zrewolucjonizował polską poezję, choć „po Auschwitz” miała zamilknąć. Grochowska opowiada czule o jego powrocie do życia w latach krakowskich i gliwickich, o Różewiczu mężu, ojcu, synu. Ukazuje uwikłanie w socrealizm i uwolnienie, narodziny Różewicza dramatopisarza.

Magdalena Grochowska nie odpowiada wprost na pytanie o to, jakim był człowiekiem, ale odsłania jego nieznane dotąd twarze.

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Autor
Forma i typ

„– Ty tak pieszo? Dokąd?

– W Bieszczady. Właśnie ruszam. Nie wiem, ile mi to zajmie. Może trzy miesiące, może więcej. Chcę przejść tysiąc kilometrów.

Obserwowałam, czy to robi na nim wystarczająco duże wrażenie.

– Dziewczyno, chyba cię popierdoliło, szkoda nóg na Polskę”.

Od trójstyku w Bolciach do trójstyku na Krzemieńcu. Z Suwalszczyzny w Bieszczady. Sto dni w terenie. Pieszo – powoli i wzdłuż wschodniej granicy Polski chwilę przed tym, gdy skupił się na niej wzrok całej Europy.

To ta linia – rubież Unii Europejskiej – jest bohaterką książki Ewy Pluty. Kreska na mapie, która komplikuje biografie i zaplata historie. Autorce mówią o tym rolniczka z Sankur, batiuszka z Mostowlan, wróżka z Opaki Dużej, emerytowana nauczycielka z Chomontowiec, inżynier z Lublina, antykwariuszka z Krynek, gnomik z Krzyczewa czy emerytka z kolonii wsi Bobinka.

„Gdyby chcieć wyruszyć przed siebie – bez mapy, planu i celu – szybko się okaże, że to niemożliwe. Na drodze staną granice. Nie tylko te państwowe. Także: płoty, żywopłoty, tujopłoty, mury i murki, parkany, palisady, siatki, zapory. Codzienne granice, tak mocno wtopione w krajobraz, że niewidzialne. Przechodziłam przez cudze podwórka: goniły mnie psy i krzyki ludzi. Szłam przez górskie pastwiska: elektryczny pastuch delikatnie wstrząsnął moją cielesną powłoką. Wspinałam się na ogrodzenia, aż na jednym zawisłam na dłużej. Za każdym razem dochodziłam do jakiegoś muru”.

To reportaż wędrowny. Perspektywa pieszej reporterki łączy się z uniwersalną refleksją nad granicami, murami i zasiekami, które dzielą ludzi.

Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2020).

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Forma i typ

Rzeczywistość komponowana to wybór najważniejszych esejów i wywiadów prasowych Jolanty Brach-Czainy, autorki wybitnych książek filozoficznych Szczeliny istnienia i Błony umysłu.

Jolanta, córka Ireny, wnuczka Bronisławy, prawnuczka Ludwiki – jak sama o sobie napisała – na początku kariery naukowej zajmowała się estetyką i teatrologią, w kolejnych dziesięcioleciach jej zainteresowania kierowały się w stronę etyki i literaturoznawstwa. W latach 90. dała się poznać jako zaangażowana feministka, obrończyni praw kobiet do decydowania o sobie. Na początku XXI wieku pisała artykuły poświęcone „radykalnej sztuce kobiecej” czy odezwy w obronie wolności artystycznej. Niniejszy zbiór – poprzedzony wstępem Elizy Kąckiej – pokazuje tę ewolucję zainteresowań filozofki.

W Lubiewie Brach-Czaina odnajdywała nadzieję, że przed „zniewoleniem i terrorem monolitycznych zasad” ochroni nas „przegięcie”. W czasach, gdy jeszcze nie mówiono o niebinarności, filozofkę fascynowały momenty, w których „ujawniają się inne niż znane dotychczas formy człowieka”. W artykule dla „Rzeczpospolitej” nazwała Radio Maryja „nieszczęściem polskiej kultury”. Proponowała, by ostrzeżenie przed możliwością „obrazy uczuć religijnych” umieszczano na wystawach niezależnie od tego, co prezentują. W tekście Progi polskiego feminizmu opublikowanym w 1995 roku podkreślała, że „wartości głoszone w obu systemach, komunistycznym i katolickim, były na ogół sprzeczne, ale skutki nakazów często się sumowały”.

Dla Jolanty Brach-Czainy esej filozoficzny to „próba wyjścia z intelektualnej pułapki”, „ryzykowna przygoda”, która „wymaga niekonwencjonalnych rozwiązań”. W Rzeczywistości komponowanej odnajdziemy wiele niekonwencjonalnych rozwiązań i przeżyjemy niejedną ryzykowną przygodę intelektualną. Będą też pułapki.

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Autor
Forma i typ

„Ta strona nie jest dla wędkarza. Wędkarz wędkuje i nie ma czasu na czytanie żadnych stron. Ta strona jest dla żony. Mąż wędkuje, a żona sobie czyta” – tak Hanna Krall zainaugurowała rubrykę „Smutek ryb” w miesięczniku „Wiadomości Wędkarskie”. Był rok 1983, a pismo dla wędkarzy postanowiło pomóc uznanej reporterce – bezrobotnej w stanie wojennym. Tam Krall mogła publikować bez weryfikacji, bo w końcu trudno pisać wywrotowe treści, pisząc o rybach. A jednak…

W cyklu rozmów Hanny Krall o rybach nie przeczytamy ani o przynętach, ani o wędkach, ani o podbierakach. Dowiemy się za to z rozmowy z profesorem Henrykiem Samsonowiczem o rybach w Średniowieczu („Szczuka czyli szczupak, okoń, karp, to były w dwunastym, trzynastym wieku najpopularniejsze przezwiska i wyzwiska”). Historyczka sztuki Agnieszka Morawińska opowiedziała o rybach w sztuce („Rybacy musieli po prostu być »na wyposażeniu« rokokowego ogrodu jak łabędzie albo bażanty”). Profesor Jerzy Szacki – o rybach w myśli społecznej („W historii ryby spotkanie ryby z człowiekiem jest epizodem niespecjalnie długim”).

Doktor Hanna Krichner – o rybach u Nałkowskiej („Pisarka pokazuje rybę zawsze na granicy między uprzedmiotowieniem i życiem”). Pisarz Jerzy Putrament wyjawił, że wędkując, doświadczył spotkania z diabłem („Widziała pani kiedy oczy węgorza? A oczy diabła? A chce pani oczy diabła zobaczyć? To niech się pani przyjrzy oczom starego węgorza”), astrolog Marek Burski opisał ludzi spod znaku ryb („Rzadko awansują, dyrektorów–Ryb jest niewielu”), a o samym łowieniu opowiedziała harcmistrzyni Jolanta Chełstowska („Mówią nawet, że mam fart. Być może ryby są mi wdzięczne za mój pozbawiony pychy stosunek do nich i pozwalają w nagrodę się łapać”).

Między wersami tych zdawałoby się niepozornych rozmów o rybach możemy wyczytać odniesienia do sytuacji społeczno-politycznej Polski lat osiemdziesiątych. I albo tak wiele żon czytało „Smutek ryb”, albo jednak i wędkarze skusili się na lekturę tej rubryki, w każdym razie Hanna Krall została wyróżniona w ankiecie czytelników na ulubionego autora „Wiadomości wędkarskich”.

Teksty te nigdy nie były wydane razem w formie książkowej. Cztery z nich ukazały się w jubileuszowej książce „Krall” (Dowody na Istnienie 2015). „Więc w rybach jest smutek: w literaturze, malarstwie, w życiu, w obyczajach. Je się ryby w poście, jedzie się na ryby, żeby uciec od całego świata. Nie chciałabym, żebyście sądzili... byście sądziły, że ze stroniczki niniejszej będzie się sączyć chandra i smutek. Wprost przeciwnie.

To na rybach właśnie, nad wodą, kiedy oddala się codzienna krzątanina i jest taka cisza, że słychać nareszcie własne myśli – wtedy dopiero dociera do człowieka pewność, że nie ma nic lepszego pod słońcem niż fakt, że się pod słońcem żyje”. (fragment)

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Forma i typ

Straszydła na co dzień Karela Michala to jedna z najbardziej kultowych czeskich książek XX wieku.

O tragicznych losach pisarza i jego żony poetki Violi Fischerovej pisał Mariusz Szczygieł w Nie ma (rozdział Czytanie ścian).

Straszydła – wznawiane w Czechosłowacji wielokrotnie – są zbiorem opowiadań, w których do racjonalnego świata wkracza irracjonalne – jak w Mistrzu i Małgorzacie. Niedźwiedź, który umie księgować, kurczak, który brukuje ulice… To tylko dwóch z wielu bohaterów tych opowieści zaliczanych do klasyki czeskiej literatury.

Gdy książka ukazała się w 1961 roku, pisano, że to „opowiadania Haška, tyle że inteligentniejsze”. Zresztą pierwszą nagrodą, jaką pisarz otrzymał, była Nagroda im. Jaroslava Haška. Viola Fischerová uważała, że ta humorystyczna książka na głębszym poziomie jest opowieścią o rozczarowaniu ludźmi. „Nie jest to humor beztroskiego kpiarza” – napisała w posłowiu.

Na podstawie jednego z opowiadań – Jak Pryszczaka spotkało szczęście – autor stworzył wraz z reżyserem Zdeńkiem Podskalskim scenariusz filmu Biała dama (Bílá paní, 1965), który do dzisiaj jest chętnie oglądany w Czechach.

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Forma i typ

Filozofia codzienności Jolanty Brach-Czainy bierze się z zadumy na tym, co blisko, dookoła nas, czego doświadcza każdy człowiek. „Podstawę naszego istnienia stanowi codzienność. A że fakt istnienia przeżywamy jako niezwykle ważny, więc ogarnia nas zdumienie, ilekroć uświadamiamy sobie, że upływa ono na drobiazgach”.

Obcinanie paznokci, wynoszenie śmieci, ścielenie łóżka, zmywanie naczyń, obieranie ziemniaków – każda z tych czynności ma w oczach filozofki wymiar egzystencjalny i metafizyczny. Brach-Czaina dopatruje się egzystencjalnego sensu zarówno w rodzeniu się czy umieraniu, jak i w jedzeniu czy codziennym krzątaniu się po domu. Podobnie można go dostrzec w każdej z otaczających nas rzeczy, o ile tylko zechcemy zamilknąć i pozwolić tym przedmiotom codziennego użytku, zdarzeniom potocznym, sytuacjom oczywistym i swojskim drobiazgom przemówić.

O ile tylko pozwolimy sobie na myślenie o nich i ich analizę.

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Autor
Forma i typ

Nowe wydanie "Sześciu odcieni bieli" Hanny Krall składa się z dwóch książek: przełomowej w polskim reportażu książki tytułowej (w 1978 roku krytycy podkreślali nową, wynalezioną przez Krall metodę reporterskiego pisania) oraz z książki "Trudności ze wstawaniem", która wyszła w Polsce nielegalnie w podziemnym wydawnictwie Pokolenie w 1988 roku. Znalazły się w niej teksty z dwóch książek zakazanych przez ówczesne władze. Cały, świeżo wydrukowany nakład jednej został pocięty i przemielony na makulaturę, a metalowy skład drukarski drugiej - przetopiony w piecu. Teksty mogły ukazać się tylko poza oficjalnym obiegiem.

Reportaże Hanny Krall, zebrane w tym tomie, uważane są za najwybitniejsze teksty non-fiction, jakie powstały w PRL

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Forma i typ

Przełożyła Agata Wróbel

To powieść o tym, że najtrudniejsze walki toczymy we własnej głowie.

Marie lubi dotykać nieznajomych. Intencjonalnie. „Kiedy kasjer daje mi resztę – wyznaje – przywieram palcami do jego dłoni, jakbym chciała się do niej przykleić”. Pcha się w kolejkach, siada w ścisku. Staje wśród czekających na metro lub tramwaj. „A kiedy jesteśmy już w środku, opieram się o nich, chwytam poręcz kilka centymetrów od cudzej dłoni, a potem pomału, pomalutku, po-ma-lu-sień-ku przysuwam swoją coraz bliżej i bliżej”.

Obawia się, że chyba nigdy nie była w pełni sobą. „Zawsze tylko pomieszkiwałam w światach innych ludzi. Wprowadzałam się do nich jak do cudzych domów”. Czuje się jak „rama bez obrazu. Szczotka bez szufelki. Półprosta. Nieskończone zda…”.

Środki lokomocji dają jej szansę na bliskość, zaś podróż koleją – możliwość rozmowy z samą sobą. Do wtóru stukotu kół wagonów, przy akompaniamencie rytmicznych dźwięków pociągu Marie snuje opowieść – o sobie, o rodzinie i słodko-gorzkim dzieciństwie, o poszukiwaniu sensu na warsztatach medytacji i kursach reiki, o siostrze, która niespodziewanie odeszła, i pustce, której nie sposób zasypać. O strachu przed nieistnieniem. A także o wszystkich, którzy dobrowolnie zdecydowali się na śmierć.

W myślach Marie wciąż powraca dziewczyna, która na miejsce ostatnich chwil swojego życia wybrała tory praskiego metra.

To konsekwentnie rytmiczna proza jak konsekwentny jest rytm jadącego pociągu. Pisarz Jáchym Topol powiedział, że jest pod wielkim wrażeniem książki – tego rytmu właśnie, jej dialogów i konstrukcji. W 2021 roku Śmierteńka zdobyła Nagrodę Literacką Unii Europejskiej. Czescy krytycy są zgodni: to jedna z najciekawszych czeskich powieści ostatnich lat.

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Forma i typ

Niektórzy mówią, że świat taki, jaki znamy, dobiega końca. Ale są przecież jeszcze inne światy – tylko w Europie da się znaleźć ich setki. Można powiedzieć o nich „komuny” (chociaż to słowo kojarzy się z rozczarowaniem pokolenia lat 60.) albo „społeczności utopijne” (to termin dla tych, którzy lubią patos). Niektórym wystarcza po prostu słowo „społeczności” (przywodzi na myśl grupę sąsiadów, którzy wspólnie urządzają przydomowy ogródek). U ich zarania są podobne problemy: kryzys demokracji i religii, globalny kapitalizm, zmiany klimatyczne. Często niosą nadzieję. Czasem zmagają się z widmem autorytaryzmu.

W portugalskiej Tamerze mieszkańcy sprawili, że na suchej, wyniszczonej uprawami ziemi powstało wielkie jezioro. Wierzą, że permakultura może pomóc zregenerować pustynne tereny na świecie, jednak zanim to będzie możliwe, trzeba naprawić zniszczone relacje międzyludzkie.

W duńskiej Christianii, gdzie mieszka dziewięćset osób, żeby zapadła jakakolwiek decyzja, wszyscy muszą się na nią zgodzić (nawet jeżeli chodzi jedynie o nowego sąsiada czy remont dachu).

W kooperatywie w Prowansji każdy może sam zdecydować, ile czasu przeznaczy na pracę (i czy będzie zwozić siano, czy rozsadzać kapustę), ale nie dostanie za nią pieniędzy. Nie musi: wystarczy, że napisze na kartce, czego potrzebuje, a wspólnota postara mu się to zapewnić.

To osobista opowieść reporterki, która zmęczona bezsilnością wobec sytuacji na świecie wyrusza w podróż po europejskich społecznościach intencjonalnych – tych, które istnieją, i tych, którym nie udało się przetrwać.

Wprawdzie niektórzy mówią, że świat taki, jaki znamy, dobiega końca, ale jednak wciąż są ludzie, którzy chcą wymyślać go na nowo.

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku

Porzucili miasto, by na piaskach zbudować lepszą przyszłość. Dla siebie i innych.

Jakób Dietrich, Jan Świech, Stanisław Russek i Izaak Wölfling – czterej budowniczowie podwarszawskich willi i pensjonatów. Ich rodziny, współpracownicy, przyjaciele, potomkowie. Inwestorki i inwestorzy ze stolicy. Przedsiębiorcy budowlani, inżynierowie, architekci. Kobiety prowadzące pensjonaty. Właściciel tartaku. Nielegalni piekarze. Lokatorzy kwaterunkowi.

Świdermajerowie. Łączyły ich letnie tryby.

Zostały po nich drewniane domy nanizane na nitkę linii otwockiej. Wczoraj pałace z bajek, dziś często rudery. Stawiane dla zysku, teraz generują wydatki. Od czasu do czasu któryś z nich płonie, bo działka jest cenniejsza bez niego. Nieliczni zapaleńcy próbują je ratować. Wtedy taki wskrzeszony dom zaczyna na nowo opowiadać przeszłość.

Katarzyna Chudyńska-Szuchnik wsłuchuje się w opowieści zaklęte w architekturze uzdrowiskowej. Bada jej przeszłość i pyta o przyszłość. Tworzy osobisty leksykon drewnianych świdermajerów. Są w nim domy torty, domy duchy, domy ogniska, domy uśpione i domy wskrzeszone, domy skarbonki i domy bezpańskie.

To opowieść o tożsamości, którą najłatwiej jest zatracić, wygodniej przekształcić. Najtrudniej utrzymać.

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Forma i typ

Ta książka powstała z radości pisania i dla radości powinna być czytana – twierdzi twórca serii książek Stehlík – Mariusz Szczygieł.

Wyobraźnia czeskiego autora, znanego z utworów humorystycznych, to studnia bez dna. Studnia nonsensów oczywiście! Tytuły opowiadań – takie jak Taniec śmierci. Opowieść stałego klienta gospody Na Rozkoszy przy stole gospody Na Rożku albo Mania, puść mnie! Horror minimalistyczny lub Miłość w leju po bombie – oddają szalony charakter tej książki.

Kochanka zawiadamia żonę, że jej niewierny mąż zmarł podczas tajnej schadzki… Pewna kobieta sprawia, że jej rywalkom przyrastają do rąk parasolki... Koty okazują się reinkarnacjami znanych osobistości... Chrapanie grubego redaktora przypomina odgłos kobiecego orgazmu, w związku z czym... Architekt dla oszczędności wprowadza się wraz z kochanką do swojej żony i dzieci… Ubecy odnajdują drogę do świętości... – Jiří Kamen mnoży absurdalne historie, żeby zdemaskować naszą pokrętną naturę.

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Forma i typ

Z czeskiego przełożył Piotr Godlewski

„To jest najlepsza czeska książka, o której (chyba) nigdy nie słyszeliście” – napisał Wojciech Szot, recenzent znany z wybredności. Podzielił się z czytelnikami fantazją, że wspaniale byłoby ją zobaczyć wydaną w serii Stehlík. Dlaczego? „Dlatego że książka Třešňáka to niezwykle sprawne (i niezbyt obszerne) połączenie Mrożka z Kafką, Beckettem i czeskim humorem”.

Pan Moritz jest czeskim malarzem. Utrzymuje się z malowania żółtych obrazów dla Chińczyków mieszkających w Niemczech. Jest przekonany, że uwielbiają żółty kolor. Wynajmuje mieszkanie wspólnie ze swoim przyjacielem, również czeskim emigrantem. Każdy dzień rozpoczynają od rytuału jajka: „Pan Moritz podszedł do stołu, siadł na jednym z dwóch krzeseł i, jak co rano, obtłukł swe jajko o kant biurka. – Niech pan nie obtłukuje co rano swego jajka o moje biurko! – zaprotestował pan Prag, jak co rano”. Nad ich rutynowym życiem wisi tajemnica zniknięcia rodziców pana Moritza, któremu jest ona najzupełniej obojętna, za to intryguje jego przyjaciela i staje się w konsekwencji katalizatorem festiwalu słodko-gorzkich znajomości.

Powieść Třešňáka może być uzupełnieniem losów Czechów opisywanych przez Mariusza Szczygła w Gottlandzie. „Pewien komik – pisał Szczygieł – występuje dla żołnierzy pogranicza i ucieka z rodziną do Niemiec podczas przerwy w występie. Akurat nikt nie pilnuje granicy, bo wszyscy czekają na drugą część programu. (…) Były ambasador w Bułgarii ucieka ukryty w dużej skrzyni na książki, którą ambasador Meksyku zgłasza jako bagaż osobisty”. Tak wyglądały ucieczki z Czechosłowacji po zwycięstwie komunistów w 1948 roku i zamknięciu kraju. Rodzice tytułowego pana Moritza także zbiegli za granicę. W dniu ucieczki – 16 kwietnia 1950 roku – zrobili sobie wspólne zdjęcie. Pan Moritz miał wtedy dziewięć miesięcy. „Już przed fotografowaniem ojciec napoił mnie odwarem z maku i wlał we mnie jeszcze pół setki rumu. Potem owinęli mnie w koce i śpiącego położyli w bagażniku starego forda stanowiącego własność mojego stryja. Położyli mnie w przegródce na zapasowa oponę i przykryli skrzynką z narzędziami” – opowiada główny bohater. Po przebudzeniu nigdy już rodziców nie zobaczył. To zdjęcie staje się dla Třešňáka, który w powieści przyjmuje pseudonim pan Prag (po niemiecku Praga), inspiracją do śledztwa, co naprawdę przydarzyło się rodzicom Moritza.

Mikropowieść Vlastimila Třešňáka inspirowana jest emigracyjnym życiem – jego własnym i Václava Martínka, przyjaciela pisarza. Akcja nie ma w sobie krztyny patosu. Cechują ją raczej lekkość i sarkazm Kurta Vonneguta.

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Forma i typ

Lampedusa. Włoska wyspa, choć bliżej stąd do Afryki niż do Włoch. Dwadzieścia kilometrów kwadratowych lądu na Morzu Śródziemnym. Najwyższe wzniesienie: sto trzydzieści trzy metry. Drzew prawie nie ma. Ptaki tylko przelatują nad wyspą: jesienią z Europy do Afryki, wiosną - z powrotem. Żyją tu żółwie, króliki i ogromne psy. Oraz sześć tysięcy czterystu Lampedusańczyków, przez których życie przewinęło się około ośmiuset tysięcy uchodźców uciekających przed wojną i ubóstwem. Ich łódki rozbijają się u wybrzeży Lampedusy. Morze wyrzuca na plaże buty, puszki z jedzeniem, dziecięce zabawki...

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Forma i typ

Postęp ponad wszystko! Transformacja, innowacja, digitalizacja, automatyzacja, rewitalizacja, modernizacja, a do tego elastyczność, mobilność i funkcjonalność. Smart plus flex w wersji ultra. Koszty? Wyburzone historyczne serca miast, wioski widma, gigantyczne zręby pod centra logistyczne i serwerownie, turbiny wiatrowe, a ponad nimi zamiast zorzy polarnej niegasnąca, czerwona łuna…

Witamy w Szwecji, kraju inżynierów, gdzie o ludziach związanych z kulturą mówi się „człowiek kardigan” i „cioteczka kulturalna”.

Dziennikarz Fredrik Kullberg przemierza swój kraj, aby pokazać, że racjonalizm i rozwój mogą mieć też ciemne strony. Rozmawia z politykami, historykami, deweloperami, architektami. Próbuje odpowiedzieć na pytanie, kto jest odpowiedzialny za niszczenie naturalnego i kulturowego krajobrazu Szwecji. Kto toczy tę wojnę z pięknem? Kullberg odkrywa, że na kształt szwedzkich miast ciągle ma wpływ pewien manifest, który powstał blisko sto lat temu. Przy okazji reporter ustala, że tylko w latach sześćdziesiątych XX wieku wyburzono niemal połowę budynków mieszkalnych powstałych przed rokiem 1900 – jednocześnie prawie jedna trzecia architektów mieszka w domach wybudowanych przed rokiem 1930. Jak to możliwe?

W swoim reporterskim dochodzeniu autor dociera na sam koniec ślepej uliczki, w jaką zagonił Szwecję fetysz bezrefleksyjnie rozumianego postępu. Jeszcze niedawno niszczono tam krajobraz pod hasłem modernizacji, dziś tłumaczy się to walką ze zmianami klimatu. Przecież wielkoskalowe, rujnujące środowisko kopalnie wanadu są konieczne do realizacji zielonej wizji pierwszego na świecie państwa wolnego od paliw kopalnych…

Wojna z pięknem jest ponurym rewersem pocztówki ze Szwecji. Dla nas w Polsce to pocztówka z przyszłości.

Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej